Zarzut 109 – Masakra w Jerozolimie

1099 rok – Masakra Muzułmanów i Żydów w Jerozolimie (w tym ok. 70 000 Saracenów). Kronikarz Rajmund d’Aguilers pisał: „Na ulicach leżały sterty głów, rąk i stóp. Jedni zginęli od strzał lub zrzucono ich z wież; inni torturowani przez kilka dni zostali w końcu żywcem spaleni. To był prawdziwy, zdumiewający wyrok Boga nakazujący, aby miejsce to wypełnione było krwią niewiernych” („Historia Francorum qui ceperunt Jeruzalem”).Utworzyli feudalne państwo – Królestwo Jerozolimskie, którego pierwszym władcą został Gotfryd de Bouillon z tytułem obrońcy Grobu Świętego.

Niestety, choć opisy i liczby podawane przez ówczesnych kronikarzy nie są zbyt wiarygodne (podobnie jak liczby ofiar podawane przez współczesnych antykatolickich harcowników – Jerozolima nie liczyła wówczas tylu mieszkańców)[1]Mówiąc o liczbach, musimy mieć w pamięci liczbę ludności w średniowiecznej Europie. Przyjęcie za dobrą monetę liczb takich jak wymienione w zarzucie równałoby się uwierzeniu, że Stary … Continue reading to sam fakt masakry należy uznać za bezsporny. Krzyżowcy idący na pomoc Bizancjum, rozprawili się z mieszkańcami Jerozolimy w sposób typowy raczej dla ówczesnych wojen niż odpowiadający temu czego należałoby się spodziewać po chrześcijańskich rycerzach – mimo prób powstrzymania rzezi podjętych przez Tankredap[2]Uratowali się ci obrońcy, którzy poddali się armii Rajmunda z Tuluzy..

Prawdopodobnie do tego by nie doszło, gdyby w chwili zdobywania Jerozolimy żył jeszcze (mitygujący wcześniej zapędy wojska) wyznaczony przez papieża „duchowy przywódca” krucjaty biskup Le Puy Ademar. Niestety, zginął on w trakcie wcześniejszych walk o Antiochię co pozostawiło całkowitą swobodę działań dowódcom poszczególnych „armii” krzyżowców.

Należy jednak stwierdzić, że masakra jerozolimska nie wzięła się znikąd. Krzyżowcy zdobyli Jerozolimę po ponad miesięcznym, letnim oblężeniu nikłymi w stosunku do obrońców siłami, nękani przez brak wody (Arabowie zasypali wszystkie okoliczne studnie) i choroby spowodowane zepsutym pożywieniem. Samo oblężenie było nacechowane różnorodnymi aktami przemocy, profanacjami itp. Oczywiście okoliczności nie mogą usprawiedliwiać okrucieństwa, jednak łatwiej zrozumieć wydarzenia pamiętając o wcześniejszych poczynaniach mahometan jak choćby masowy mord pod Kserigordon czy gwałty w Antiochii (kronikarze – zapewne z podobną przesadą jak w relacji o zabiciu 70 000 Saracenów w Jerozolimie – twierdzą że zgwałcono wszystkie ormiańskie kobiety!). Krzyżowcy byli przez miejscową ludność witani jako wyzwoliciele.

Niestety, trudno prowadzić wojnę pozostając tym samym człowiekiem. Krzyżowcy zmagali się z gorącym klimatem, pustynią, słońcem, chorobą i zmęczeniem mając wciąż do czynienia z okrucieństwami wojny.

Stan w jakim dotarli pod Jerozolimę był opłakany – gromada obdartych, zmęczonych, spragnionych (a niekiedy chorych) ludzi, wyczerpanych trudami długiej wędrówki. Myśl o tym, że zdobędą Jerozolimę musiała wydać się obrońcom absurdalna – tak absurdalna że głośno wyśmiewali przybyłych nędzarzy. Jednak niebawem okazało się że owi nędzarze potrafią zdobyć się na rozpaczliwy szturm i że nie będą w stanie pohamować szału bojowego po wkroczeniu do miasta. Że urządzą prawdziwą masakrę w mieście, gdzie Jezus nauczał o pokoju.

Niestety, żadna – nawet sprawiedliwa i słuszna – wojna nie kształtuje dobrze człowieka. To tłumaczy dlaczego mimo częstego bohaterstwa i wysokiej ideowości wielu krzyżowców, żaden z nich (prócz króla Ludwika IX) nie dostąpił zaszczytu kanonizacji.


Omówienie genezy krucjat przy okazji zarzutu 108 oraz odpowiedzi na zarzuty 114, 120, 124, 125 i 126.

Przypisy

Przypisy
1 Mówiąc o liczbach, musimy mieć w pamięci liczbę ludności w średniowiecznej Europie. Przyjęcie za dobrą monetę liczb takich jak wymienione w zarzucie równałoby się uwierzeniu, że Stary Kontynent liczył 400 – 500 mln mieszkańców, co jest oczywistą nieprawdą.
2 Uratowali się ci obrońcy, którzy poddali się armii Rajmunda z Tuluzy.
Udostępnij: