Zarzut 110 – Święty Tomasz i zwierzęta

XII wiek – Uczony i filozof, święty Tomasz z Akwinu głosił, że zwierzęta nie mają życia po śmierci ani wrodzonych praw, oraz że „przez nieodwołalny nakaz Stwórcy ich życie i śmierć należą do nas”.

Rzeczywiście, święty Tomasz (zresztą „prywatnie” wegetarianin) tak uważał. Czego to miałoby – według autorów „listy zarzutów” – dowodzić?
Ponieważ jednak wokół tematu wyrosło wiele nieporozumień, postaram się go dokładniej omówić.
W zarzucie przewijają się dwa „sztandarowe” tematy związane ze zwierzętami:

Zagadnienie 1 – czy zwierzęta mają „prawa”?

1. Święty Tomasz miał rację – zwierzęta nie mają „praw” – gdyż podmiotem praw może być tylko osoba. Ich życie i śmierć należą do nas – hodujemy je, karmimy, zabijamy i żywimy się nimi. Jednocześnie mamy wobec nich obowiązki – nie wolno ich poddawać zbędnemu cierpieniu, w miarę możliwości powinniśmy je chronić. Innymi słowy – nakaz przyzwoitego obchodzenia się ze zwierzętami nie wynika z ich „praw” lecz z naszych obowiązków.

2. Ponieważ św. Tomasz pisał o chrześcijaństwie, a nie socjologii, więc sięgnijmy do Biblii. W poetyckim opisie stworzenia świata czytamy: „(…) rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem podniebnym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!” /Rdz 1,26/ Jak wygląda władza człowieka nad Światem pokazuje inny werset tejże Księgi: „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał.” /Rdz 2,15/

Wniosek jest jednoznaczny – panowanie człowieka nad stworzeniem (jak zresztą każde panowanie w Biblii) ma na celu także dobro tego, nad kim się panuje. Możemy wykorzystywać zwierzęta dla naszego dobra, ale nie mamy prawa ich dręczyć.

„Bóg powierzył zwierzęta panowaniu człowieka, którego stworzył na swój obraz. Jest więc uprawnione wykorzystywanie zwierząt jako pokarmu i do wytwarzania odzieży. Można je oswajać, by towarzyszyły człowiekowi w jego pracach i rozrywkach. Doświadczenia medyczne i naukowe na zwierzętach, są praktykami moralnie dopuszczalnymi, byle tylko mieściły się w rozsądnych granicach i przyczyniały się do leczenia i ratowania życia ludzkiego.”/Katechizm Kościoła Katolickiego p.2417/

W Księdze Przysłów czytamy „Prawy uznaje potrzebę swych zwierząt, a serce występnych okrutne.” /Prz 12,10/

3. To nastawienie wydało zresztą konkretne owoce – mało kto pamięta, że pierwsze na świecie schronisko dla bezdomnych zwierząt założył mnich, św. Marcin de Porres (+1639).

4. Pamiętając o powyższym, należy jednak podkreślić, że człowiek jest w filozofii chrześcijańskiej zdecydowanie ważniejszy od zwierząt – tajemnica człowieka przekracza rozumienie ściśle biologiczne. Nie darmo św. Tomasz pisze że najdoskonalszy stopień życia jest w człowieku i że życie człowieka nie jest tylko wytworem „ziemi lub wody” (jak innych zwierząt), lecz pochodzi w swej istocie od Boga.

„Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie. Równie niegodziwe jest wydawanie na nie pieniędzy, które mogłyby w pierwszej kolejności ulżyć ludzkiej biedzie. Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom.”/Katechizm Kościoła Katolickiego p.2418/

Nie można spokojnie przejść koło faktu, że w naszym kraju w różnego rodzaju sierocińcach, rodzinach zastępczych itd. żyje kilkanaście tysięcy dzieci czy też nad tym, ilu bezdomnych, żywiących się odpadkami można spotkać na naszych ulicach. Stanowi to niewątpliwy kontrast z setkami tysięcy domowych zwierząt, których „stawka żywieniowa” nierzadko przekracza koszt wyżywienia kloszarda. Osobiście nie mam wątpliwości, że domy opieki są ważniejsze niż schroniska dla psów. Z drugiej strony trzeba jednak uczciwie przyznać, że podobne rozumowanie stanowi dla wielu samousprawiedliwienie które pozwala im nie pomagać ani ludziom, ani zwierzętom.

Zagadnienie 2 – czy zwierzęta mają będą w Niebie?

1. Co do samego istnienia/nieistnienia zwierząt „na tamtym świecie” to, prawdę mówiąc, niewiele na ten temat wiemy (bo w ogóle niewiele wiemy na temat Nieba). Świetnie wyraził to o. Leon Knabit OSB:

„Niektórzy miłośnicy zwierząt uważają (…) że należałoby zastanowić się nad możliwością różnych form życia wiecznego – innych dla ludzi i innych dla zwierząt. Nie wiem. Kiedy ktoś mówi, że niemożliwe, by u Pana Boga nie siedział na kolanach rudy kocur, odpowiadam, że nie bardzo wiem, jak w tym świecie duchowym wyglądają kolana Pana Boga. Bóg nawet przed nami, ludźmi, nie odsłania tajemnicy życia wiecznego. Uważam, że powinniśmy się bronić przed zbytnią ciekawością w tej kwestii i zaufać Bogu. Są oczywiście pytania. Bo trudno uwierzyć, że Bóg, Dawca życia, stwarza życie na jakiś czas. A potem ma się to życie unicestwić? Nie wierzę też, że te umęczone koty, bezdomne psy, bite konie nie będą miały nagrody. Ale to są pobożne życzenia. Najlepszym wyrazem naszej miłości do zwierząt nie jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o plany Pana Boga, lecz zatroszczenie się o to, byśmy mieli szacunek do naszych mniejszych braci i przestrzegali ich praw. A rzeczywistość na pewno okaże się dużo bogatsza, niż możemy sobie to wyobrazić. Bo u Boga wszystko jest możliwe.”/za o. Leon Knabit Czy zwierzęta mają duszę? Wydawnictwo Nemrod, Kraków 2005/

2. Jedyne co wiadomo to to, że zwierzęta (które wskutek grzechu pierworodnego człowieka żyją w grzesznym, pełnym cierpienia świecie) w jakiś sposób (jak każda część Wszechświata) podlegają jezusowemu odkupieniu. W Piśmie Świętym czytamy:

„Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. (22) Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach enia.” /Rz 8,19-22/

Podobne intuicje są już obecne w Starym Testamencie: „(…) niesiesz, Panie, ocalenie ludziom i zwierzętom” /Ps 36,7b/
„(…) Pan jest dobry dla wszystkich i Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieła.” /Ps 145,9/

Święty Augustyn wyciąga z tych fragmentów dość stanowcze wnioski:
„Niech cię nie kłopocze taka myśl względem Pana, twego Boga, o nie, raczej zaufaj i uwierz i nie myśl o tym inaczej. On, który Cię zbawił, ocalił też twego konia i owcę; i choćbyś doszedł do najmniej szego ze stworzeń, choćbyś i myślał o własnym drobiu, wciąż możesz mówić: „Ocalenie przychodzi od Pana” (por. Jon 2,10), bo Bóg wszystko to ocalił. Jesteś jednak niespokojny, zapytujesz, dziwię się twemu wątpieniu. Czy mógłby zaniechać ocalenia Ten, który zechciał stworzyć? Pan jest zbawieniem aniołów, ludzi, zwierząt: „Ocalenie przychodzi od Pana”. I tak jak żaden człowiek nie bierze się sam z siebie, tak też żaden człowiek nie może sam się zbawić. Stąd najprawdziwsze i najsłuszniejsze jest to, co mówi psalm: „Ludzi i bydlęta zbawisz, Panie”. Dlaczego? Bo „rozmnożyłeś miłosierdzie Twoje, Boże”(Traktaty o Ewangelii św. Jana 34).

3. Na czym będzie polegać ocalenie zwierząt? Tego do końca nie wiemy. Z pewnością będzie miało inny charakter niż ocalenie ludzi. Oddajmy znów głos św.­ Augustynowi:

„A skoro miłosierdzie Boga tak się rozmnożyło, że zbawieni przez Niego są ludzie i zwierzęta, czy ludzie nie otrzymali od Boga ja ko Stwórcy czegoś nadto, co nie zostało dane zwierzętom? Czy nie ma żadnej różnicy między żyjącymi stworzeniami, uczynionymi na obraz Boga i żyjącymi stworzeniami, uczynionymi jako podległe obrazowi Boga? Rzecz jasna, jest. Poza tym ocaleniem, które dzielimy wespół z pozbawionymi rozumu zwierzętami, jest też to, czym Bóg nas obdarzył, lecz czego one nie otrzymały.(…) Jest ocalenie wspólne ludziom i zwierzętom, lecz jest i takie, którego wyczekują ludzie. Dlatego powiedziane jest: „synowie człowieczy w cieniu skrzydeł Twoich nadzieję mieć będą”.(…) Jeśli mają nadzieję, czego jest to nadzieja i czemuż nie mają jej zwierzęta? „Będą upojeni obfitością domu Twego i strumieniem rozkoszy Twojej napoisz ich” (Ps 35, 9).

4. Wydaje się, że najrozsądniej będzie pozostawić podobne dylematy Bogu. Nie ma wątpliwości, że rozwiąże je nie tylko sprawiedliwie (nie krzywdząc żadnego ze swoich stworzeń), ale także w sposób, który nas przyjemnie zaskoczy:

„Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.”/1 Kor 2,9b/

Udostępnij: