Zarzut 124 – IV krucjata

Lata1202–1204. IV krucjata zainicjowana została przez Innocentego III, by wesprzeć krzyżowców w Palestynie. Na skutek polityki Henryka Dandolo, żołnierze Chrystusa zwrócili się przeciwko Bizancjum i zdobyli Konstantynopol, z zaciekłością grabiąc i wyrzynając mieszkańców. Na koniec spalili miasto. Zrabowano niesłychane ilości złota i srebra a skala przemocy przekroczyła wszelkie ówczesne normy wojenne. Na zdobytym terenie utworzono efemeryczne państewko nazwane Cesarstwem Łacińskim. Przypieczętowało to rozłam między chrześcijaństwem wschodnim a zachodnim.

Jest w powyższym opisie sporo prawdy, z tym że wpływ Kościoła ograniczył się do zdarzenia opisanego w pierwszym zdaniu – czyli wezwania do krucjaty by wesprzeć chrześcijan w Palestynie (poprzednia, III krucjata nie dała spodziewanych rezultatów). Dalsze kroki należały już do jej świeckich przywódców i w sposób jaskrawy kolidowały z celami dla których została zwołana krucjata. Tak jaskrawie, że część krzyżowców[1]Walczących z Dalmatyńczykami w Zadarze została ekskomunikowana (sic!) przez Innocentego III[2]Św.Jan Paweł II, podczas wizyty w Grecji, potwierdził tę negatywną ocenę działań krzyżowców..

W wyniku serii zdarzeń (w tym śmierci wyznaczonego na dowódcę hrabiego Tybalda z Szampanii) krucjata utknęła w martwym punkcie. I w tym momencie o pomoc – odpłatną – do krzyżowców zwrócił się Aleksy Angelos – wygnany ze swego kraju syn cesarza Bizancjum Izaaka II Angelosa. Oprócz zapłaty żołdu dla wojska i pokrycia kosztów weneckiego transportu Angelos obiecywał zjednoczenie chrześcijaństwa pod władzą papieża.

Nie wchodząc w szczegóły – krzyżowcy pomogli zbrojnie Angelosowi wrócić na tron (zresztą ku zadowoleniu mieszkańców Konstantynopola).

Niestety, Angelos nie wywiązywał się ze swoich obietnic, mimo odraczania terminów. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Zaostrzyła się jeszcze po zamordowaniu Angelosa przez innego Bizantyjczyka, Aleksego Dukasa zwanego Murzuflos, który przejął po nim tron – zwłaszcza że i on odmówił wywiązania się z zobowiązań. W tej sytuacji krzyżowcy zaatakowali i zdobyli miasto, złupili po czym je zniszczyli. To że z miasta wywieziono jego bogactwa było (jakkolwiek byśmy to oceniali z współczesnego punktu widzenia) zgodne z ówczesnym prawem wojennym – muzułmanie czynili podobnie (wojska krzyżowe nie brały jednak kobiet w jasyr).

Niemniej słabe to pocieszenie skoro krucjata – mimo świetlanych założeń postawionych jej przez papieża – spaliła na panewce, nie tylko nie docierając do Palestyny, ale jeszcze pogłębiając konflikt Wschodu z Zachodem.

Papież Innocenty III ocenił wyniki krucjaty w słowach pełnych goryczy:
„Dopuściliście się odstępstwa i sprowadziliście chrześcijańskie wojsko na złą drogę… Obrońcy Chrystusa przed niewiernymi skąpali swe miecze w krwi chrześcijan” zaś złupienie Konstantynopola uznał za „dowód zepsucia i dzieło piekła” widząc w rozpasaniu krzyżowców objawy choroby całego chrześcijaństwa[3]Mark Gregory Pegg Najświętsza wojna Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2010.


Genezę krucjat omówiłem w odpowiedzi na Zarzut 108. Patrz też Zarzut 109, Zarzut 114, Zarzut 120 , Zarzut 125 i Zarzut 126.

Przypisy

Przypisy
1 Walczących z Dalmatyńczykami w Zadarze
2 Św.Jan Paweł II, podczas wizyty w Grecji, potwierdził tę negatywną ocenę działań krzyżowców.
3 Mark Gregory Pegg Najświętsza wojna Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2010
Udostępnij: