Zarzut 118 – Odpusty
XII wiek Kościół wprowadza odpusty za grzechy, najbardziej wynaturzoną formę zapracowywania sobie na zbawienie. Umożliwiają uwolnienie się za pieniądze nawet od przyszłych grzechów, a płatne msze i wypominki dopomagają w zbawieniu zmarłych. Po śmierci można pieniędzmi i modlitwą wykupić człowieka od kary za grzechy i skrócić jego cierpienie.
Autorzy zarzutów najwyraźniej ani nie wiedzą czym jest odpust, ani nie znają katolickiej nauki o zbawieniu z Łaski:
- Przy pomocy odpustu nie można „zapracować sobie na zbawienie”. Odpust jest jedynie dla ludzi zbawionych.
- Msze i modlitwy niestety nie mogą pomóc w zbawieniu zmarłych – co najwyżej mogą złagodzić cierpienia czyśćcowe. W stosunku do potępionych są niestety bezużyteczne.
- Odpust nie daje rozgrzeszenia (do tego potrzebny jest Sakrament Pokuty), więc tym bardziej nie może być „uwolnieniem od przyszłych grzechów”.
Odpusty sięgają swoją historią[1]Oczywiście wówczas jeszcze nie nazywano tej praktyki „odpustami”. prześladowań chrześcijan w III wieku, kiedy to wierni zapierający się wiary musieli odbyć ciężką i wieloletnią pokutę, aby powrócić do Kościoła. Zwracali się oni niekiedy z prośbą do męczenników oczekujących w więzieniach na śmierć o wstawiennictwo. Ci pisali do biskupa tzw. listy pokoju ofiarowując swoje cierpienia jako pokutę za proszących.
Odpowiedź na zarzut 121, a także zarzuty 21, 63 oraz 149.
Tematykę odpustów i Czyśćca dokładnie omówiłem w książce „Dlaczego ufam Kościołowi”.
Przypisy
↑1 | Oczywiście wówczas jeszcze nie nazywano tej praktyki „odpustami”. |
---|